sobota, 31 stycznia 2015

1%

Dzisiaj piszę dla kogoś, kogo bardzo lubię i bardzo chciałabym jakoś tej osobie  pomóc. Moja koleżanka ma na imię Emilia. Jest bardzo piękną, dzielną i utalentowaną dziewczyną. Los nie szczędzi jej ciężkich chwil, ale za każdym razem podnosi się jeszcze silniejsza. Choruje na chorobę Devica, ciężką i nieuleczalną. Jest to rzadka choroba i jej leczenie oczywiście nie jest refundowane. Dlatego Wszystkich czytających bardzo proszę o zastanowienie się, czy nie mogliby przekazać 1% swojego podatku na jej leczenie na konto fundacji. Choroby nie można wyleczyć, ale jej przebieg i spustoszenie jakie sieje w jej organiźmie można spowolnić. Wszystkie dane potrzebne do przekazania 1% są na załączonym zdjęciu.


sobota, 3 stycznia 2015

Zapach domu

Dzisiaj chciałam, żeby w domu pachniało .... domem. Stwierdziłam, że blachy ciasta to i tak nie zjemy, ale pizzę to na pewno. Wypróbowałam taki oto przepis: 

Ciasto:

15g świeżych drożdży

150 ml ciepłej wody

1/2 łyżeczki cukru

250 g mąki pszennej

1 łyżeczka soli

1 łyżka oliwy z oliwek


Sos:

1 puszka pomidorów bez skórki

1 łyżka oliwy

Sól, pieprz, łyżeczka cukru, suszone oregano


Mozarella

Świeża bazylia, bądź inne dodatki według uznania


Ciasto: drożdże wymieszać w kubku z ciepła wodą, dodać cukier i 2 łyżki mąki, odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia

Mąkę przesiać do miski, dodać sól, rozczyn drożdżowy, oliwę. Wyrabiać ok 15 minut - ja używam miksera z "hakiem". Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia ok 1 i 1/2 godziny.

Sos: pomidory zagotować razem z oliwą, solą, pieprzem, oregano i cukrem. Zmiksować i gotować ok 15 minut pod przykryciem.


Ciasto wyłożyć na blachę ( ja używam prostokątnej 40x25 i dla młodszego osobno okrągłej 15 cm średnicy). Odstawić na 1/2 godziny do podrośnięcia ( pod przykryciem).

Ciasto posmarować sosem, posypać mozzarellą, na wierzch wyłożyć dodatki.

Wstawić do piekarnika nagrzanego do 250 stopni na ok 10 minut na środkowy poziom.

Wyjąć pizzę i posypać świeżą bazylią. 

A oto efekt:





Potem mnie naszło na bułki, bo cieżko dostać smaczne bułki w sklepie. Pogrzebałam i znalazłam taki oto prosty przepis:

3 szklanki (ok 450 gram) mąki pszennej

3/4 szklanki letniej wody

20 gram świeżych drożdży

1 1/2 łyżeczki cukru

1 łyżeczka soli

1 jajko

2 łyżki masła


Przygotować zaczyn (ciepła woda, drożdże, 2 łyżki mąki i łyżeczka cukru - odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce).Wszystkie składniki łącznie z zaczynemzagnieść. Ja używam miksera z "hakiem". Gdy ciasto zacznie ładnie odchodzić od miski, wyrabiać jeszcze 5 minut. Ciasto odstawić na 10 minut, po tym czasie wyrobić ponownie przez 5 minut. Ciasto przełożyć do miski (wysmarowanej oliwą). Pozostawić pod przykryciem na 1 godzinę w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.

Ciasto podzielić na 8 części, z każdej uformować bułkę, lekko spłaszczyć, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia pozostawiając ok 5 cm pomiędzy bułkami. Odstawić na 45 minut do wyrośnięcia - nie dłużej. Piec około 15-17 minut w temperaturze 225 stopni na środkowym poziomie.


Efekt murowany:




I w domu zapachniało :) 




czwartek, 1 stycznia 2015

Nowy, 2015 rok

Moja zabawa sylwestrowa rozpoczęła się wczoraj dość wcześnie. Na 20-tą musiałam być w pracy. Najpierw były oczywiście zakupy, potem chwila odpoczynku. No i były fajerwerki


Potem trochę zabawy w śniegu


A później trzeba było pojechać na lotnisko


Zmiana ciągnęła mi się wyjątkowo w tą noc. O północy telefoniczne życzenia od najbliższych ;)
Rano wyjście do domu również uwiecznione.


Czyli tak właściwie dzień jak co dzień ;)

Czego sobie życzę? Na pewno tego aby nowy rok nie był gorszy od minionego. Abym miała dalej siłę żyć, pracować jak do tej pory. Żeby dzieci były zdrowe i uczyły się bez większych problemów. I żeby nie opuściła mnie chęć walki o sprawność. A wszystkim czytającym życzę tego, czego Wy najbardziej sobie życzycie :)